Uważność to nie tylko medytacja

Gdy słyszymy „uważność”, wiele osób od razu myśli o medytacji – o siedzeniu w ciszy, skupianiu się na oddechu, powtarzaniu mantry. I choć medytacja jest jednym ze sposobów rozwijania uważności, to nie wyczerpuje jej znaczenia.
W terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) uważność (mindfulness) nie oznacza wyłącznie formalnych praktyk. To umiejętność bycia obecnym w swoim życiu – niezależnie od tego, co akurat robisz.
Czym właściwie jest uważność w ACT?
Uważność to:
- Bycie tu i teraz – zamiast żyć w przeszłości lub przyszłości, kontaktowanie się z tym, co dzieje się w danym momencie.
- Otwartość na doświadczenie – przyjmowanie myśli, emocji i doznań z ciekawością, bez oceniania.
- Świadome działanie – zamiast reagować automatycznie, podejmowanie decyzji zgodnych z wartościami.
I choć te umiejętności można ćwiczyć poprzez medytację, to nie jest ona jedyną drogą.
Uważność w codziennym życiu:
Uważność to nie tylko praktyka na poduszce medytacyjnej. Można ją rozwijać w każdej chwili – podczas mycia naczyń, rozmowy z bliską osobą czy spaceru.
Kilka przykładów:
- Jedzenie z uważnością – zamiast pochłaniać posiłek przy telefonie, zwrócenie uwagi na smak, zapach, teksturę jedzenia.
- Słuchanie z pełną obecnością – nie czekanie tylko na swoją kolej, by coś powiedzieć, ale rzeczywiste wsłuchanie się w to, co mówi druga osoba.
- Kontakt z ciałem – zatrzymanie się na chwilę w ciągu dnia i sprawdzenie: co teraz czuję? Jakie doznania pojawiają się w moim ciele?
- Zauważanie otoczenia – zamiast przechodzić przez dzień na autopilocie, dostrzeżenie dźwięków, kolorów, zapachów wokół.
To wszystko to uważność – nawet jeśli nie siedzimy ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczami.
Nie chodzi o to, żeby być uważnym cały czas.
Warto pamiętać, że nie da się być uważnym przez cały czas. Nawet mnisi, którzy praktykują medytację od lat, doświadczają momentów rozproszenia i automatycznych reakcji. Umysł w naturalny sposób wędruje – i to jest w porządku.
Uważność w ACT nie polega na dążeniu do jakiegoś „perfekcyjnego” stanu obecności. Chodzi raczej o to, by zauważać, kiedy odpływamy myślami i z łagodnością wracać do chwili obecnej – tyle razy, ile będzie trzeba.
Nie jest to zadanie do „odhaczenia”, ale proces, w którym możemy się rozwijać, zamiast oceniać się za to, że nam nie wychodzi.
Dlaczego to ważne?
Życie często toczy się w trybie „automatycznym” – myśli krążą wokół zmartwień, plany wyprzedzają teraźniejszość, a trudne emocje sprawiają, że odcinamy się od doświadczenia. Uważność pozwala zauważyć, co się dzieje, i podjąć świadome decyzje, zamiast działać pod wpływem nawyków czy impulsów.
To nie znaczy, że zawsze będziemy spokojni i skoncentrowani. Ale dzięki praktyce – niezależnie od tego, czy poprzez medytację, czy poprzez codzienne doświadczenia – można nauczyć się częściej wracać do chwili obecnej.
A jaki będzie Twój sposób na uważność dzisiaj?